- Zagrożeni miłością -
XVIII Festiwal Mediów Człowiek w Zagrożeniu
zakończony
Na zakończonym w sobotę w Kinematografie XVIII Festiwalu Mediów
Człowiek w Zagrożeniu Białą Kobrę i 15.000 zł za film „Do bólu"
dostał Marcin Koszałka. Taką samą statuetkę i 3.000 zł za reportaż
radiowy „WIN-na nie WIN-na" odebrała Patrycja Gruszyńska-Ruman.
Wśród laureatów festiwalu, mającego wysoką pozycję w prezentacji
polskiego dokumentu, jest Andrzej B. Czulda z łódzkiej Wytwórni
Filmów Oświatowych i Programów Edukacyjnych za „Bajki z krainy
pieców...". To niezwykła, przejmująca, bardzo osobista historia
opowieści, które dla swoich dzieci pisali i ilustrowali więźniowie
Auschwitz. „Nie wiem, czy ta bajeczka dojdzie kiedyś do Twoich
małych rączek, ale mimo to postanowiłem namalować Ci, Najdroższy mój
jasnowłosy Zbysiu, te obrazki" - tak do starszego syna pisał Henryk
Czulda. 42-minutowy obraz dostał Nagrodę Prezesa Stowarzyszenia
Filmowców Polskich (6.000 zł).
Jury, pod przewodnictwem Andrzeja Jakimowskiego (jego „Sztuczki" są
polskim kandydatem do tegorocznego Oscara), oceniało 31 z 90
zgłoszonych filmów i 13 audycji radiowych z nadesłanych 27.
Szczególny ton nadał festiwalowi „Dekalog po Dekalogu". Takie motto
ma rozpoczęta niedawno seria dokumentów. Jednym z nich jest właśnie
nagrodzony „Do bólu". To, jak mówi A. Jakimowski, historia
szczególnego zagrożenia - zagrożenia miłością.
Tu nie ma patologicznej rodziny ani skrajnej nędzy. 53-letni Jacek
Kłys jest psychiatrą z Krakowa. Mieszka z matką. Oboje są dla siebie
dobrzy i opiekuńczy. Ale on wiąże się z pielęgniarką, kobietą mającą
swoje lata. Zagubiony mężczyzna czuje, że zaczyna naprawdę żyć, ale
matka nie potrafi pojąć, że może być szczęśliwy z „taką" kobietą.
Film jest zapisem rozmów, subtelnym obrazem wzajemnych relacji,
obserwacją stanów psychologicznych. Cała trójka to ludzie, którzy
kochają się... do bólu. Człowiek jest dla siebie największym
zagrożeniem.
- Cykl „Dekalog po Dekalogu" jest oczywistym nawiązaniem do Dekalogu
Krzysztofa Kieślowskiego - mówi dyrektor Festiwalu Mieczysław
Kuźmicki, szef Muzeum Kinematografii, które jest głównym
organizatorem tej imprezy. - Współcześni dokumentaliści oddają hołd
Kieślowskiemu powtarzając schemat jego fabuł, ale też w świecie, w
którym żyjemy warto przypomnieć, że istnieje Dekalog.
Wysoki poziom zaprezentowanych produkcji potwierdzał to, co
symbolizuje Biała Kobra - piękno i grozę. Teraz trzeba mieć
nadzieję, że najlepsze dokumenty znajdą popularyzatorów i będą żyły
nie tylko na festiwalach.
(rs)
|