- Premiera "Nekropolis. Łódzkie trójprzymierze cieni" -
Przegląd filmów Andrzeja B. Czuldy w
Kinematografie
W dniach 9-12 marca w Muzeum Kinematografii
będą odbywać się projekcje filmów łódzkiego reżysera Andrzeja B.
Czuldy. W poniedziałek mogliśmy po raz pierwszy zobaczyć długo
wyczekiwany „Nekropolis. Łódzkie trójprzymierze cieni”.
Po doświadczeniach z poprzednich projekcji, kiedy to sala wypełniała
się po ostatnie miejsce, zarówno siedzące, jak i stojące, na
poniedziałkową premierę potrzebne było zaproszenie, a dwa pierwsze
rzędy zarezerwowane były dla specjalnych gości, do grona których
należały m.in. osoby, bez których realizacja filmu byłaby
niemożliwa.
Dokument powstał dzięki wsparciu m.in.: senatora Macieja Grubskiego,
prezydenta Jerzego Kropiwnickiego, komendanta policji oraz
komendanta straży pożarnej, prezesa spółki MPK Krzysztofa Wąsowicza
oraz Piotra Dopierały z Łodzi Kaliskiej.
Film, zgodnie z tytułem, opowiada historię łódzkiej nekropolii
mieszczącej się przy ulicy Ogrodowej. Trwająca blisko godzinę
produkcja, po raz kolejny dowiodła kunsztu reżyserskiego, jakim
niewątpliwie może poszczycić się Czulda. Kolejny raz udało mu się
zachować równowagę, wydobywając najciekawsze historie mogił, tym
samym nie dopuszczając, by widz się nudził.
„Nekropolis…” pokazał, że pomniki oraz posągi Starego Cmentarza nie
są przypadkowe. W tych marmurach odbija się, jak w zwierciadle czasu
historia, zarówno wielkich, jak i tych zwyczajnych, łodzian. Tego
popołudnia, zgromadzeni w Kinematografie widzowie, usłyszeli
historie grobów oraz ludzi takich jak, m.in. Wilhelm Schweikert,
Stefan Skrzywan, Wiktor Kaniszczew, Ludwik Grohman, Józef Teksel,
jak i Aleksy Rżewski, czy też rodziny Geyerów, Moenhe, Sheiblerów
oraz Ira Aldridge, czarnoskórego aktora, który przyjechał do Łodzi
zagrać rolę Otella, zmarł i tutaj pozostał.
W filmie pojawiają się sentencje prowokujące do refleksji. Takim
akcentem jest również, kilkakrotnie pojawiająca się, karoca. Taka,
która niegdyś służyła za karawan. Była elementem ożywiającym oraz
spełniała rolę wehikułu czasu.
Zdjęcia Jacka Siwieckiego budują nieco bajkowy, lecz mroczny klimat.
Wiązki światła, jakby wystrzelone, wydostają się zza pomników i
kaplic. Reżyser, jak sam powiedział w bezpośredniej rozmowie, chciał
pokazać piękno cmentarza i uzmysłowić je łodzianom.
- Ten film jest częściowo naszą wizją artystyczną. Przecież takiego
cmentarza w nocy nie ma. Tam żadna kapliczka nie jest oświetlona,
tam w ogóle światła nie ma. Tam jest ciemno. Myśmy to pokazali po
swojemu. Chcieliśmy uzmysłowić łodzianom, że mamy piękny cmentarz,
że warto o niego dbać, a te złotówki zbierane 1 listopada nie są
wyrzucane, tylko obracają się w renowację.
Sam pomysł nakręcenia „Nekropolis…” zrodził się przypadkiem, pod
wpływem książki Jana Dominikowskiego o cmentarzu i Łodzi
wielkoprzemysłowej, którą zakupił właśnie na Starym Cmentarzu.
- Po przeczytaniu stwierdziłem, że to jest materiał na film. Nikt
nie zrobił filmu o cmentarzu, każdy woli o pubach, bo tam jest
weselej. No i drążyłem temat, aż dopięliśmy swego.
Film czekał na swoją realizację dwa lata. Ten czas był spędzony
głównie na pozyskiwaniu sponsorów. Nakręcenie go zajęło jedynie 11
dni.
Tytuł doskonale oddaje treść. „Trójprzymierze cieni” wymyślił
Zdzisław Szczepaniak, dziennikarz, który pełni w filmie rolę
narratora. Jak objaśnił Czulda, trójprzymierze oznacza trzy grupy
wiernych, którzy w tym miejscu spoczywają: ewangelików,
prawosławnych oraz katolików. Jeśli chodzi o cienie, chyba nie
trzeba tłumaczyć. W tym przypadku są po prostu alegorią leżących tam
zmarłych.
Jeśli chodzi o plany i pomysły Andrzeja B. Czuldy, nie chciał za
wiele zdradzić. Dowiedziałam się jedynie, iż następny temat na film
został zgłoszony na konkurs Urzędu Miasta oraz, że będzie to film o
starej i aktualnej Łodzi.
Produkcje Czuldy nie powstają bez powodu, a tłumy zjawiające się na
premierach, są dowodem na to, że poruszana w nich tematyka jest
pożądana i potrzebna. Dokumenty reżysera stoją na straży historii
oraz pamięci o niej. Są ważną częścią polskiej kinematografii, a te
dotyczące Łodzi utwierdzają widza w przekonaniu o słuszności
pielęgnowania lokalnego patriotyzmu.
Emilia Białecka
--------------------------------------------------------------------------------
Kolejne projekcje filmów Andrzeja B. Czuldy będą miały miejsce dziś,
od godz. 17:00. Zostaną wyświetlone dwa filmy: „Złota jesień
krakowskiego średniowiecza” oraz „Krakowskie oblicza renesansu i
manieryzmu”.
|