- Miłość silniejsza niż strach -
W Auschwitz więźniowie tworzyli dla swoich
dzieci barwne książki z bajkami. Tę nieznaną historię przedstawia
wzruszający dokument Andrzeja B. Czuldy.
Autor filmu ma w swoim domu jedną z takich
książek, opowiadającą o przygodach czarnego kurczątka. To rodzinna
relikwia. Niezwykły prezent, jaki jego starszy brat Zbyszek, mający
wówczas zaledwie rok, dostał od ojca, Henryka, uwięzionego w obozie
koncentracyjnym. Henryk Czulda, pracownik nadzoru budowlanego w
zarządzie miasta Łodzi, został aresztowany przez gestapo 28 lipca
1943 roku w miejscu pracy. Trzy miesiące przebywał w areszcie
śledczym, a potem wywieziono go do Auschwitz. Został przydzielony do
pracy w biurze, w którym wraz z innymi więźniami opracowywał plany
techniczne obozu. Mieli dostęp do papieru, farb, kredek. „Myśleliśmy
o naszych dzieciach, które zostały tam - na dalekiej wolności” -
pisał Stanisław Bęć we „Wspomnieniach obozowych”. To właśnie on
napisał wierszowaną bajkę o przygodach czarnego kurczątka, którą
zilustrował obrazkami Henryk Czulda. Pracowali w ukryciu, ryzykując
życie. Pragnienie, by przekazać dzieciom chociaż taką odrobinę
miłości, udzielało się kolejnym więźniom. Współwięzień wydający
materiały dziwił się, dlaczego tak wzrosło zużycie papieru, farb,
ołówków, ale gdy dowiedział się, o co chodzi, starał się dostarczać
papier jak najlepszej jakości.
By niepozorne książki mogły trafić do rąk maluchów, potrzebnych było
wielu odważnych i życzliwych ludzi. Jedni pracownicy komanda
Baubiuro powielali, inni składali i oprawiali rymowane strofy. Ci,
którzy wychodzili do pracy na budowy poza druty, zabierali po
kryjomu tomiki. Tam stykali się z cywilnymi robotnikami, którzy z
kolei przemycali je na wolność i wysyłali pod wskazane adresy. Jedna
z książek trafiła do rąk małego Zbyszka Czuldy. „Najdroższy mój
synku, mimo że jesteś jeszcze malutki, chciałbym, póki żyję,
wyjaśnić ci, gdzie i jak bajeczka ta powstała – pisał ojciec w
dołączonym do przesyłki liście. – Nie wiem, czy dojdzie kiedyś do
Twoich małych rączek, ale mimo to postanowiłem namalować Ci,
najdroższy, mój jasnowłosy Zbysiu, te obrazeczki”. Powstały też
opowieści o zajączku, lisie i kogutku, a także wiele wzruszających
wierszy.
„Nie liczę myśli, co lecą do ciebie,
Mały kolego - mój synku daleki!
Bo jakże mierzyć fale, co kolebie
Bez przerwy okręt, mgnieniami powieki...”
– pisał w jednym z nich Stanisław Bęć.
W filmie Andrzeja B. Czuldy dzieci więźniów
opowiadają historie tomików, które dostały od uwięzionych rodziców.
Jeden z nich urodził się po aresztowaniu ojca i już nigdy go nie
zobaczył. Innemu bajeczki od ojca przekazał oficer SS... W ubiegłym
tygodniu film zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmów
Dokumentalnych Procinema Dokument w Łodzi, a w roku ubiegłym –
Nagrodę Prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich na Festiwalu
Mediów „Człowiek w zagrożeniu”.
Małgorzata Piwowar |