- Łódzkie kadry
-
Głównie
dzięki działalności Wytwórni Filmów Oświatowych Łódź skupiała
środowisko dokumentalistów. Świadomość przemian i związanych z
nimi zagrożeń zainspirowała twórców, by opowiedzieć o tym za
pomocą kamery. Festiwal pomyślany był jako forum dyskusji o współczesnej
Polsce. Sekcja łódzka miała tu zawsze silną reprezentację.
Andrzej Różycki, Jacek Bławut, Maciej Drygas, Andrzej B. Czulda,
Grzegorz Królikiewicz, Mirosław Dembiński, Henryk Dederko –
pokazywali na festiwalu swoje filmy i często otrzymywali główne
nagrody.
– Istnieją centra, wokół których skupia się aktywność filmowców
– mówi Mieczysław Kuźmicki, dyrektor Muzeum Kinematografii i
szef Festiwalu Mediów. – Wiadomo, że Warszawa była i w coraz większym
stopniu jest centrum wysysającym wszystko z prowincji. Mimo to Łódź
nadal stara się być ośrodkiem filmowym. I – poza stolicą –
pozostała jedynym miastem w Polsce, które działa w dokumencie.
Najwybitniejszym
i chyba najbardziej łódzkim dokumentalistą jest Jacek Bławut. Już
podczas drugiej edycji festiwalu dostał Grand Prix za
„Nienormalnych”. Potem dwa razy wygrywał festiwal (2005 –
„Szczur w koronie”, 2007 – „Wojownik”), aż wreszcie
zdecydował, że nie będzie startował w konkursie. Jednak pokazuje
swoje nowe filmy na festiwalu. Bławut to klasyczny dokumentalista.
Interesują go losy ludzi, którzy zmagają się z problemami.
„Nienormalni” opowiadają o upośledzonych umysłowo. Bohater
„Szczura w koronie” walczy z alkoholizmem. „Wojownik”
przedstawia skomplikowane losy kickboksera, który zrobił karierę
w USA, a potem spadł na dno. – Jeden z jego ostatnich filmów
przedstawia ludzi, którzy w przestrzeni wirtualnej odgrywają walki
powietrzne z czasu II wojny światowej („Wirtualna wojna”) – mówi
Kuźmicki. – Bławut znalazł sposób, żeby interesująco pokazać
całkowicie nową rzeczywistość, w której się znaleźliśmy. On
jest człowiekiem instytucją – realizatorem, producentem, wykładowcą
wielu uczelni filmowych, autorem publikacji książkowych.
Nagrodę
główną na pierwszym Festiwalu Mediów w 1990 roku zdobył również
łodzianin Andrzej Różycki – twórca nieco starszego pokolenia
niż Bławut – za film „Nieskończoność dalekich dróg”,
opowiadający o twórczości Zofii Rydet, artystki fotografii. To było
duże wydarzenie.
Różycki
zaczynał jako fotograf i tą dziedziną głównie zajmuje się w
swoich filmach. Drugim nurtem jego zainteresowań jest etnologia.
Dziesięć lat temu pokazał na festiwalu film „Fotograf
Polesia”. Odnalazł człowieka, który przed wojną sportretował
świat, który dziś już nie istnieje.
Z
Łodzią kojarzeni są także twórcy, którzy później przenieśli
się do Warszawy, jak na przykład Maciej
Drygas
(nadal pracuje w Szkole Filmowej). Jego wielkie filmy: „Usłyszcie
mój krzyk” (1991), „Stan nieważkości” (Grand Prix 1994) były
realizowane w Łodzi. Niemal cała twórczość Drygasa jest bliska
problematyce politycznej – w pierwszym ze wspomnianych filmów
odkrył zdarzenie – samospalenie
Ryszarda
Siwca – które niemal zatuszowano, choć odbyło się na oczach
kilkudziesięciu tysięcy ludzi. „Stan nieważkości” dużo mówi
o systemie, który wszystko sobie podporządkowuje. W późniejszych
filmach
reżyser opowiadał: o radiu Wolna Europa – „Głos nadziei”
(2002), o relacjach władz komunistycznych z Kościołem „Jeden
dzień w PRL” (2005) oraz o cenzurze – „Cudze listy” (2010).
Drygas buduje swe opowieści z najdrobniejszych przekazów, okruchów
– to benedyktyńska praca. Produkcyjnie związany jest z Łodzią
Mirosław Dembiński. Realizuje przede wszystkim filmy społeczne,
ale także górskie. Na festiwalu w 2004 roku triumfowali jego
„Zwycięzcy i przegrani” – film o piłkarskich mistrzostwach
świata bezdomnych.
Należy
też wymienić Grzegorza Królikiewicza, który ma studio
produkcyjne i średnio raz na dwa lata realizuje dokumenty. Na
poprzednim festiwalu pokazywany był jego „Wieczny tułacz” o
Tadeuszu Jaworskim, reżyserze pochodzenia żydowskiego zmuszonym do
opuszczenia Polski w 1968 roku.
Jerzy
Bezkowski przez całe życie robił filmy oświatowe w WFO, ale
ostatnio zrealizował tam dokument o Bolesławie Matuszewskim –
postaci wybitnej i zapomnianej. W 1898 roku pierwszy na świecie
docenił film jako zapis historii i mówił o konieczności
archiwizowania materiałów filmowych.
Czasem
Łódź bywa inspiracją dla twórców. „Witajcie w życiu”
Henryka Dederki (Grand Prix 1997) jest zrobiony z perspektywy
mieszkańca miasta, w którym po upadku przemysłu włókienniczego
zapanowała pustka. I w takim momencie pojawia się sieć
dystrybucyjna, która proponuje mieszkańcom szczęście z powietrza
i twierdzi: „wszystko jest w waszych rękach”.
-
To powtórzenie schematu lodzermenscha – człowieka, który przyjeżdża
tu i nie ma nic, ale się dorabia. Sieć znalazła w Łodzi podatny
grunt dla swojej strategii. Dederko zauważył to w sposób
perfekcyjny. Film zrobił mnóstwo zamieszania, ale nigdy nie trafił
do oficjalnej dystrybucji.
O
przemianach, które zachodzą w Łodzi na naszych oczach, robi film
Piotr Szczepański, twórca młodszego pokolenia. Od kilku lat
towarzyszy z kamerą ludziom związanym z nowym centrum Łodzi –
mieszkańcom starych kamienic, architektom, robotnikom. Okolice
Manufaktury sportretował Marcin Latałło, który co prawda nie
należy do miejscowego środowiska, ale oddał Łodzi pięć lat życia,
realizując film „Moja ulica”.
Do
historii Łodzi sięga Andrzej B. Czulda. Jedno z ostatnich jego
dokonań to film o cmentarzu przy ul. Ogrodowej „Nekropolis. Łódzkie
trójprzymierze cieni...” (2009). W tym roku na festiwalu pokazane
zostanie jego „Perskie ocalenie” – opowieść o losach Polaków
przebywających w czasie II wojny światowej na terenie ZSRR.
Bardzo
ważną postacią łódzkiego kina oświatowo-dokumentalnego był
Leszek Skrzydło. Robił filmy o historii Polski, o dziejach różnych
cywilizacji, ale z naszego punktu widzenia najcenniejszy jest jego
cykl filmów o Łodzi „Pałace ziemi obiecanej”, które
zainspirowały Andrzeja Wajdę.
O
Księżym Młynie, o mniejszościach niemieckiej i żydowskiej w Łodzi
kręcił filmy inny łódzki twórca – Zygmunt Skonieczny.
Filmy
dokumentalne, mimo iż coraz rzadziej, jednak wciąż w Łodzi
powstają. Na Festiwalu Mediów
można
je zobaczyć i skonfrontować z innymi polskimi produkcjami.
Bogdan
Sobieszek
|