Strona główna

Biografia

Filmografia

Z prasy

Inne

Opowiadania

Kontakt


Andrzej B. Czulda

- 70-lecie Wytwórni Filmów Oświatowych -

Jubileusz 70-lecia obchodzi Wytwórnia Filmów Oświatowych w Łodzi, popularna Oświatówka. Oficjalną datą jej narodzin jest 1 stycznia 1950. Tyle, że początki filmu oświatowego i dokumentalnego w powojennej Polsce mają historię dłuższą…

Utworzony w listopadzie 1945 Dział Filmów Oświatowych Instytutu Filmowego w strukturach przedsiębiorstwa Film Polski, mieścił się w Łodzi przy ul. Kilińskiego 210. W tym samym miejscu niezmiennie trwa Oświatówka. W terenowych bazach Działu Filmów Oświatowych - w Krakowie i Żyrardowie - powstały głośne, nagradzane na świecie filmy: Włodzimierza Puchalskiego Zima w Puszczy Białowieskiej,  Na ptasiej wyspie (1947, nagrody w Edynburgu i Fontainebleau), Karola Marczaka Kałużnica, Pod wodną karpą, Jarosława Brzozowskiego Wieliczka (1946, nagroda w Cannes), Tadeusza Makarczyńskiego Ręce dziecka i kilka innych. 

Warto tamten czas pamiętać, zwłaszcza że w 2000 roku z okazji jubileuszu, została wydana obszerna książka Oświatówka. 55 lat przygód z filmem krótkim, w której historię instytucji liczono od tamtego początku. Dziś WFO to najstarsza i jedyna z wielkiej niegdyś rodziny przedsiębiorstw i instytucji, jakie tworzyły wyjątkowy charakter filmowej Łodzi. Kiedy powstawała, zadaniem, jakie przed nią postawiono było dostarczanie krótkich filmów instruktażowych, oświatowych i edukacyjnych właściwie z wszystkich dziedzin. Od początku też skupił się w niej niemały potencjał artystyczny z coraz lepiej zorganizowanym zapleczem materialnym. Przez wiele lat powstawały tu setki filmów pokazujących przyrodę w jej najróżnorodniejszych aspektach. A bohaterami stawały się ptaki, dzikie zwierzęta, mech, rośliny… Tytuły te z sukcesem prezentowane były na międzynarodowych festiwalach, skąd przywoziły nagrody i wyróżnienia. Jak policzyli specjaliści było tych nagród dużo ponad tysiąc. Rodzima publiczność oglądała filmy najczęściej jako tzw. dodatki w kinach. Były obrazy dokumentalne, animowane, fabularne, a najczęściej edukacyjne i oświatowe. Pokazywano je również z taśmy 16mm przy użyciu przenośnych, łatwych w obsłudze projektorów. Można było zorganizować takie seanse w najbardziej nawet oddalonych wiejskich szkołach.

Oświatówka dla wielu absolwentów Szkoły Filmowej w Łodzi bywała doskonałym miejscem startu. Tu swoje pierwsze filmy realizowali m.in. znani później mistrzowie: Krzysztof Zanussi, Janusz Nasfeter, Marek Koterski, Grzegorz Królikiewicz, Andrzej Barański czy Juliusz Machulski. Przez kilka lat w wytwórni pracował też Wojciech Has. Wielu z tych, którzy tu debiutowali, zostawało na dłużej albo na stałe specjalizując się w filmach oświatowych i dokumentalnych, zdobywając międzynarodowe i krajowe uznanie za dzieła, jakie tu robili. Jadwiga Żukowska stworzyła nowy model filmu opisującego świat z perspektywy dziecka, realizowała liczne filmy o sztuce, zwłaszcza poświęcone baletowi. Obrazy o dzieciach i dla dzieci tworzył też Wojciech Fiwek, wśród nich popularne seriale Gruby, Siedem stron świata. Niemal od początku powstania wytwórni filmy o sztuce tworzyli Zbigniew Bochenek, Kazimierz Mucha, Konstanty Gordon, Tadeusz Jaworski. Szczególnie nurt ten rozwinął się w latach 70. i 80. z takimi nazwiskami jak Andrzej Papuziński, Piotr Szulkin, Piotr Andrejew, Władysław Wasilewski, Stanisław Grabowski, Józef Robakowski, Stanisław Janicki, Ryszard Waśko, Jacek Schmidt, Tadeusz Junak, Andrzej B. Czulda. W innych obszarach wyróżnili się: Zygmunt Skonieczny, który jednym z tematów uczynił los człowieka pracującego i żyjącego z roli (tryptyk Chłopski los) oraz Andrzej Różycki zainteresowany szczególnie fotografią i etnografią. Podobnie osobny charakter miała twórczość operatora i reżysera Bogdana Dziworskiego (zwłaszcza filmy Hokej, Kilka opowieści o człowieku), z którym pracowali m.in. operatorzy Ryszard Lenczewski i Zbigniew Rybczyński – pierwszy, i przez wiele lat jedyny, laureat Oscara za polski film. Autor zdjęć do filmów Andrzeja Papuzińskiego i Wojciecha Wiszniewskiego (Wanda Gościmińska. Włókniarka), z Bogdanem Dziworskim tworzył filmy autorskie (scenariusz, reżyseria, zdjęcia), m.in. Wdech wydech, Sceny narciarskie z Franzem Klammerem.  Czasy przemian ustrojowych przyniosły więcej obrazów o tematyce politycznej i historycznej. Tu znowu trzeba wspomnieć niektóre z filmów Królikiewicza (Idź, Prekursor), a także Macieja Drygasa (Usłyszcie mój krzyk), Jacka Bławuta (Kostka cukru, Byłem generałem Wehrmachtu, Nienormalni), Wojciecha Maciejewskiego (Fan).

Choć dzieje wytwórni zostały niedawno opisane w publikacji Elementarz Wytwórni Filmów Oświatowych (Łódź 2018), przypomnę jeszcze pewien epizod, który znakomicie pokazuje atmosferę i klimat, jaki cechował to miejsce. WFO za zestaw filmów pokazanych w 1975 na festiwalu w Krakowie wyróżniona została „Syrenką Warszawską” – nagrodą krytyków filmowych. Duża w tym zasługa dr. Macieja Łukowskiego, filmoznawcy po UŁ, od 1974 redaktora naczelnego wytwórni, a w latach 1982-86 dyrektora. On zaprosił absolwentów Szkoły Filmowej – w ciągu kilku lat debiutowały tu niemal w całości 3 kolejne roczniki. A jego działalność została specjalnie doceniona: w 1976 został wyróżniony honorową nagrodą Koła Młodych SFP „za konsekwentne ułatwianie startu młodym filmowcom”.

Jak to wyglądało w praktyce, wspomina operator Ryszard Lenczewski: „Namówiłem Bogdana Dziworskiego, wtedy uznanego operatora i reżysera, aby zainteresował się Mistrzostwami Świata w hokeju. W 1976 w Katowicach grały najlepsze drużyny, m.in. ZSRR, USA, Czechosłowacja i Polska. Dziworski dostał z marszu skierowanie do produkcji, pojechaliśmy i zarejestrowaliśmy jak Polska pokonała ZSRR w hokeja na lodzie – to jedyny taki wypadek w historii! Dzięki temu drużynie Czechosłowacji wystarczył remis z Rosjanami, aby zostać mistrzami. I zostali, a my mogliśmy wejść do ich szatni bezpośrednio po meczu i zobaczyć, jak wyglądają szczęśliwi ludzie! Film Hokej odniósł niebywały sukces, zdobył kilkadziesiąt nagród na całym świecie. Do dziś pokazuję go studentom.”

Dyrektorem naczelnym wytwórni został wtedy Zbigniew Godlewski; kierował nią w latach 1976-82 i 1989-92. Wprawdzie podczas wernisażu okolicznościowej wystawy i jubileuszowego spotkania na 70-lecie wytwórni w Muzeum Miasta Łodzi nie było go wśród gości (zdrowie!), ale to on - i jego otwarta postawa wobec pomysłów twórczych - najczęściej pojawiał się we wspomnieniach. Reżyser Andrzej Barański mówił: „Mieliśmy wyjątkowo dobre warunki pracy, o których dzisiejsi młodzi twórcy nawet nie mogą marzyć. Płacono niezbyt wygórowane stawki, ale za to mogliśmy pozwolić sobie na wiele w działaniach artystycznych, mieliśmy dużo czasu, tematy kierowano do realizacji bez zbędnej biurokracji, czasami wystarczała rozmowa z dyrektorem poparta naprędce sporządzonym zarysem scenariusza…”

Zbigniew Wichłacz, operator, profesor, wieloletni dziekan Wydziału Operatorskiego Szkoły Filmowej opowiada: „Tę wytwórnię od innych odróżniła panująca w niej genialna atmosfera przyjaźni, zrozumienia, współdziałania. Przynosiło się pomysł, który z marszu zyskiwał życie. Takim naszym klubem, którego w rzeczywistości nie było, stał się bufet. Tam się spotykaliśmy, wymienialiśmy pomysłami, tam się rozmawiało, czekało na wywołanie taśmy, na skierowanie do produkcji.” To samo wspomina reżyser Andrzej Różycki: „Spotykaliśmy się w małych przyjacielskich grupkach. Dyskutowało się o sztuce, o filmach które powstawały i dogadywało pomysły na nowe.”

Andrzej B. Czulda mówi, jak zaczęła się jego kariera: „Jestem dzieckiem wytwórni. Wiele lat byłem asystentem albo II reżyserem przy filmach uznanych mistrzów, m.in. Leszka Skrzydło, Jana Jakuba Kolskiego. Nie bałem się żadnej pracy, przygotowywałem scenografię, jeśli było trzeba statystowałem. Widocznie spodobało się moje filmowe zacięcie, bo dyrekcja skierowała mnie na studia w Szkole Filmowej. Skończyłem Wyższe Zawodowe Studium Realizacji Telewizyjnej, a wytwórnia zapłaciła.”

Przez hale, studia i pracownie wytwórni przewinęło się i zapisało w historii kinematografii kilkaset nazwisk, nie tylko reżyserów, ale i operatorów (Krzysztof Ptak, Piotr Sobociński, Jerzy Zieliński), scenarzystów, kompozytorów (wśród nich Krzysztof Komeda, Janusz Hajdun, Zdzisław Szostak, Piotr Marczewski, Wojciech Kilar, Jan A.P. Kaczmarek, Krzysztof Penderecki), konsultantów naukowych, montażystów i redaktorów. Wszyscy oni mieli swój udział w powstawaniu filmów, które nierzadko zaskakiwały nie tylko widzów, ale i specjalistów z wielu dziedzin. Zawsze były dokładnie i rzetelnie przygotowane, udokumentowane, potwierdzone poszukiwaniami i badaniami. Taki jest film Jerzego Bezkowskiego Bolesław Matuszewski. Nieznany pionier kinematografii z 2012. Autor odnalazł wiele dokumentów i materialnych śladów po tym niemal zupełnie w Polsce zapomnianym fotografie, filmowcu i pierwszym w świecie teoretyku nowej sztuki. Do najlepszych przyrodniczych tradycji Oświatówki nawiązuje film Żywot chruścika  w reżyserii Zbigniewa Bączyńskiego i Małgorzaty Zawadzkiej (2016). To dobre przykłady nielicznych filmów, jakie ostatnio tu powstały, choć wytwórniane archiwum liczy ok. 4.500 tytułów.

Przeszłość wygląda naprawdę imponująco.  A dziś? Mówi o tym Rafał Jóźwiak, prezes WFO sp. z o.o., bo taki jest od 2012 status prawny wytwórni, z Marszałkiem Województwa Łódzkiego jako organem właścicielskim i jedynym udziałowcem: „Wytwórnia to niewielki, ale skomplikowany organizm. Powrót produkcji filmowej w większym niż dotąd wymiarze, to nasz cel absolutnie najważniejszy, jednocześnie prawdziwe wyzwanie. Mamy teraz dwa filmy w realizacji. Roman Dębski, reżyser i operator, pracuje nad czteroczęściowym obrazem Cztery pory roku, zakończyły się zdjęcia części jesiennej, czekamy na prawdziwą zimę. Również on jest twórcą filmu Zielone korytarze, o małych, mniej znanych rzekach i rzeczkach regionu łódzkiego. Oba tytuły ze znaczącym lokalnym wkładem finansowym. Chcemy doprowadzić do sytuacji, kiedy w ciągu roku mamy kilka filmów ukończonych, kilka w realizacji w fazie zdjęciowej i kilka w fazie pre-produkcyjnej. Mamy wyodrębniony fundusz na scenariusze. Mam nadzieję, że już ten rok będzie przełomowy. Nasze archiwum filmowe to największy skarb, nie waham się nazwać go skarbem narodowym. Zaproponowaliśmy, w oparciu o te zasoby, studentom Szkoły Filmowej realizację filmów montażowych na wybrane tematy. Niedawno podpisane zostało specjalne porozumienie między wytwórnią a uczelnią. Nasze zamierzenia są też odpowiedzią na postulaty środowiska. Andrzej Barański uważał, że filmy montażowe mogą stać się ważnym etapem na nowej drodze wytwórni, Maciej Drygas proponował szersze otwarcie się na młodych. Może, tak jak było, któryś z absolwentów reżyserii zechce związać się z Oświatówką? Już dziś mamy wspólne projekty. Ale nie zapominają o nas - z wzajemnością - mistrzowie. Jerzy Bezkowski chce wrócić do znakomitych tradycji filmów przyrodniczych, Andrzej Różycki, Andrzej B. Czulda mają pomysły na filmy o sztuce. Szukamy finansowania, partnerów do koprodukcji. Jestem przekonany, że przynajmniej część pomysłów zrealizujemy. Myślę, że ostatnie wydarzenia, jubileusz i spotkanie wszystkich chyba, którzy pracowali albo współpracowali z wytwórnią, przyznane przez ministra medale (Zasłużony Kulturze Gloria Artis: 3 Złote, 9 Srebrnych, 1 Brązowy), fakt, iż nasze filmy w ostatnim roku były pokazane na 6 festiwalach, od Chicago przez Kraków, Gdynię po Łódź – wszystko to razem dobrze rokuje na przyszłość. Nie jesteśmy sami, nieźle sobie radzimy współpracując z samorządem województwa. Zapewniam, że w archiwum WFO są najprawdziwsze arcydzieła, które chcemy przypomnieć publiczności, także dzięki nowym technologiom. Zamierzamy na finisaż obchodów jubileuszu pokazać w ASP w Warszawie wybór filmów o sztuce. Obiecująco wygląda współpraca z Łódzkim Domem Kultury. Kultywujemy też pamięć o Instytucie Filmowym, poświęcimy mu w tym roku przegląd najlepszych filmów z lat 1945–1949. Codzienność to usługi digitalizacyjne dla podmiotów zewnętrznych, udostępnianie materiałów archiwalnych, warsztaty filmowe dla dzieci i dorosłych. Mamy sporo nowego sprzętu. Chcemy też odzyskać, oddane niegdyś w depozyt, nasze zasoby nagrań audio i poddać je digitalizacji: są tam zapisane na taśmach m.in. kompozycje najwybitniejszych polskich autorów. Wspomnę też o planowanej termomodernizacji budynku. Jednak najważniejsze zadanie to wzmocnienie kondycji finansowej i rozkręcenie produkcji filmów.”

Reżyser Jacek Schmidt, jedyny z dawnego zespołu, który jest etatowym pracownikiem WFO dodaje: „Wytwórnia dziś żyje w ludziach. Są z nami, przychodzą, służą doświadczeniem. Stanisław Śliskowski, znakomity operator, specjalista od efektów i zdjęć specjalnych często pomaga nam w związku z prowadzoną na szeroką skalę cyfryzacją wytwórnianego archiwum. Jego wspomnienia o tym, jak dawniej dochodziło się do efektów, które dziś można uzyskać jednym wciśnięciem klawisza, dla młodych brzmią jak baśń o żelaznym wilku. Udało nam się   

zdigitalizować już ok. 20% zasobów. Przychodzą ci, którzy aktualnie realizują w wytwórni filmy i ci z pomysłami. Nikt ze starej gwardii nie odcina się od korzeni, większość chciałaby jeszcze coś zrobić. Chcemy im to umożliwić”.

Mieczysław Kuźmicki

 

 

 


Project by Betinho
Wszelkie prawa zastrzeżone