-
Rekord
Oświatówki
-
W tym roku Wytwórnia Filmów Oświatowych w Łodzi
wyprodukuje ponad 20 filmów. Skąd ta rekordowa liczba? W ostatnim
czasie powstawał tutaj średnio jeden film na dwa lata, teraz wytwórnia
wchodzi w liczne koprodukcje, wykorzystując swoje bogate zasoby
archiwalne. Stare taśmy dostają drugie życie.
– Tak dużo filmów w tym roku możemy wyprodukować dzięki
różnym zabiegom zarządu wytwórni. Kilkanaście produkcji z udziałem
WFO zostanie pokazanych na największym na świecie festiwalu filmów
dokumentalnych – International Documentary Filmfestival Amsterdam – mówi Sławomir Kalwinek, wiceprezes WFO.
Jesienią
tego roku będzie miała premierę „Partytura w głowie”, reżyserowana
przez Andrzeja Czuldę i opowiadająca o Zdzisławie Szostaku,
jednym z największych polskich kompozytorów muzyki filmowej,
dyrygencie, łodzianinie z wyboru. Jest on autorem muzyki
do 40 produkcji, w tym 20 filmów fabularnych, między innymi do „Arii
dla atlety” i „Limuzyny Daimler-Benz” w reżyserii
Filipa Bajona,
„Królowej
Bony” i wersji kinowej serialu „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny” Janusza Majewskiego czy „Thais” Ryszarda Bera.
– Mamy
nagranych sześć godzin rozmów z naszym bohaterem, który nie miał
łatwo w życiu – opowiada Andrzej Czulda.
Do sfilmowania zostało jeszcze kilka
rozmów z reżyserami, między innymi Filipem Bajonem, z
kompozytorem Zbigniewem Preisnerem, a także z córką Szostaka.
Trzeba także wykupić prawa do wykorzystania fragmentów niektórych
filmów z muzyką bohatera oraz materiałów o nim zgromadzonych w
Muzeum Kinematografii w Łodzi. A potem już tylko montaż i
premiera.
Tytuł filmu nawiązuje do słów
kompozytora, który twierdził, że muzyk musi mieć partyturę w głowie,
a nie głowę w partyturze. A trzeba wiedzieć, że dyrygował
orkiestrą podczas nagrań muzyki do 200 filmów – były to m.in.
kompozycje Wojciecha Kilara i Zbigniewa Preisnera. „Partytura w głowie” zostanie wyprodukowana
dzięki dofinansowaniu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Drugi obraz, którego bohaterem jest najsławniejszy
polski twórca filmów przyrodniczych Włodzimierz Puchalski, WFO będzie
współprodukować z TVP. Reżyseruje Franciszek Berbeka ze znanej
zakopiańskiej rodziny, autor między innymi „Zniknięcia Janusza
Klarnera” czy „Walocha” oraz etiudy „Droga mamo”. – To
bardzo zdolny młody człowiek, studiujący reżyserię w łódzkiej
Szkole Filmowej. Produkcja o Puchalskim będzie nosiła tytuł
„Niewyraźny klekot ptaków”. To film montażowy, realizowany ze
„ścinków” dokumentów, które nie znalazły się we wcześniejszych
produkcjach – wyjaśnia wiceprezes Kalwinek, będący także wykładowcą
w Szkole Filmowej.
Wśród tych nigdy niepublikowanych
materiałów jest zapis z ostatniego rejsu Puchalskiego, który wówczas
spisywał historię swojego życia. Umarł po dopłynięciu na Wyspę
Króla Jerzego, położoną 120 km od Antarktydy. W archiwaliach WFO
jest nawet zarejestrowany pogrzeb podróżnika.
Kolejny film, który powstanie w wytwórni
przy ul. Kilińskiego dzięki dotacji z Wojewódzkiego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, to „Kwiaty
polskie” w reżyserii Łukasza Dębskiego. Artysta pokaże
tradycje i wierzenia ludowe przez pryzmat kwiatów. – Mam nadzieję,
że wreszcie uda się ruszyć z realizacją, filmy przyrodnicze
realizuje się wszak zgodnie z rytmem przyrody – mówi wiceprezes
Kalwinek. – Autorem zdjęć będzie Roman Dębski, ojciec reżysera.
Świetne ujęcia zrealizował już w poprzednim filmie syna, więc
należy przypuszczać, że i tym razem zdjęcia będą efektowną
ilustracją opowieści.
Tematykę II wojny światowej będzie
poruszał obraz „Mord profesorów lwowskich” – o zabójstwie wykładowców dokonanym po rozpoczęciu
okupacji Lwowa w lipcu 1941 przez Niemców. Ofiarami hitlerowskich
oprawców byli także członkowie rodzin naukowców i ich współlokatorzy.
„Gorąca Arktyka” to film o podróży
na Spitsbergen. – Pretekstem do opowiedzenia tej historii jest spotkanie
polskich polarniczek biorących od lat siedemdziesiątych udział w
wyprawach arktycznych. Zrealizowanie tego filmu również umożliwiają
nasze archiwalne „ścinki” – opowiada Sławomir Kalwinek, będący
także realizatorem dokumentu. – Do tej samej tematyki nawiązują
„Polarniczki” podróżnika Kuby Witka. Opowiadają o wyprawach Polek – pionierek
badań polarnych. Obraz
udowadnia, że kobiety doskonale sobie radzą jako kierowniczki
wypraw w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
– Mimo że
jesteśmy koproducentem tego filmu, nie włożyliśmy w niego ani złotówki.
Naszą inwestycją jest wkład w postaci materiałów
archiwalnych WFO, wśród nich są bardzo ciekawe zdjęcia nakręcone
przez Włodzimierza Puchalskiego – wyjaśnia wiceprezes
WFO. – Najczęściej filmowiec, który do swojej produkcji chce użyć
materiałów archiwalnych, musi zapłacić za ich wykorzystanie. Każda
minuta może kosztować kilka tysięcy złotych, a w TVP zdarza się,
że i kilkadziesiąt tysięcy. W tym wypadku udostępniamy nasze
zasoby bezgotówkowo – jako koproducencki wkład. W tego rodzaju
współpracę wchodzimy, gdy filmy mają, naszym zdaniem, ciekawą
tematykę i dobrze rokują.
Kolejny
film, którego realizacja opiera się na koprodukcji, to reżyserowany
przez Jakuba Mikurdę „Solaris mon amour” o Stanisławie Lemie.
Także tutaj większość zdjęć pochodzi z archiwaliów WFO.
Podobnie jak w eseju „Non duality” Tomasza Węgorzewskiego,
powstającym w koprodukcji z PWSFTViT
w Łodzi. „Eksperyment poznański”, realizowany
przez Cezarego Grzesiuka, montażystę z Łodzi, jest zbudowany całkowicie
ze zdjęć archiwalnych z zasobów Oświatówki. – To ciekawy
dokument, opowiadający o przeformatowaniu po II wojnie światowej
polskiego systemu edukacji, tak aby wychować nowego człowieka
socjalizmu. Film pokazuje, że dzisiejszy system oświaty wciąż
nawiązuje do eksperymentu poznańskiego, z czego nie zawsze zdajemy
sobie sprawę – mówi wiceprezes Kalwinek.
Kamil Król
w filmie „Bogowie pamięci” opowiada o polskich konstruktorach,
inżynierach, którzy zaprojektowali i stworzyli rodzime komputery.
Niestety, prace nad nimi musiały być przerwane, ponieważ znacznie
wykraczały poza to, co wymyślali inżynierowie ze Związku
Radzieckiego. – Film jest miejscami zabawny, bo pokazuje, że
polska myśl techniczna przerastała wyobrażenia ówczesnych
decydentów – mówi wiceprezes WFO. Opiekunem i patronem tego
obrazu jest Jacek Bławut, związany z wytwórnią, ale i z łódzką
Szkołą Filmową.
Równie
interesująco zapowiada się film „Themersonowie” o małżeństwie
awangardowych artystów. Wytwórnia jest właścicielem impresji
dokumentalnej „Europa II”, którą w 1988 r. zrealizował tu
Piotr Zarębski. Ten obraz był swego rodzaju kontynuacją filmu
„Europa” Franciszki i Stefana Themersonów z 1932 roku. Obydwa są
ważne dla kinematografii, a ponieważ WFO ma je w zasobach, ich
obszerne fragmenty zostaną wykorzystane przez Marcina Borchardta,
dzięki czemu WFO będzie współproducentem obrazu.
Kolejnym ważnym
tematem, mało dotychczas eksplorowanym przez reżyserów, jest
historia epidemii ospy we Wrocławiu w 1963 r., przywleczonej
najprawdopodobniej przez oficera Służby Bezpieczeństwa. Pierwszą śmiertelną
ofiarą była pielęgniarka i jednocześnie córka salowej, która
miała styczność z zakażonym. – Film „Ukryte” Moniki
Koteckiej będzie opowiadał o tej wstrząsającej historii. Ówczesna
zaraza wywołała działania, które przypominają niedawny lockdown
covidowy. – To będzie ciekawy film także dlatego, że wrocławska
zaraza była owiana tajemnicą związaną z działalnością ówczesnych
tajnych służb w Polsce – opowiada Sławomir Kalwinek. – Będziemy
koproducentem tego filmu, bo udostępniamy do niego nasze materiały
archiwalne.
Wytwórnia
Filmów Oświatowych w sposób naturalny rozwija też współpracę
ze Szkołą Filmową w Łodzi, z którą będzie realizowała około
dziesięciu esejów w ramach działającego w szkole Laboratorium
Narracji Wizualnych, finansowanego przez Ministerstwo Nauki i
Szkolnictwa Wyższego. Filmy, które powstaną w Labie, są
montowane z materiałów znalezionych w archiwum i prezentowane na
festiwalach na całym świecie.
– Taka współpraca
jest pożyteczna dla wszystkich stron, a my korzystamy na niej w ten
sposób, że Szkoła Filmowa w Łodzi jest rozpoznawalna na całym
świecie, więc otwiera drzwi, które dla naszej wytwórni bywają
zamknięte – wyjaśnia Sławomir Kalwinek. – Dzięki temu
wchodzimy na filmowe salony, między innymi na największy światowy
festiwal filmów dokumentalnych w Amsterdamie. „Solaris mon
amour”, „Non duality” i etiudy zrealizowane w ramach
Laboratorium są już zakontraktowane do Amsterdamu, więc mamy
gwarancję, że tam zaistniejemy.
To oznacza
nowe kontakty i potencjalną możliwość nawiązania współpracy z
zagranicznymi realizatorami filmów. Od lat dziewięćdziesiątych
wytwórnia nie działała na rynkach międzynarodowych, więc teraz
zadaniem zarządu spółki jest budowanie możliwości produkcyjnych
w ramach współpracy z zagranicznymi filmowcami. Dzięki temu łódzka
wytwórnia będzie się rozwijać.
Bogumił Makowski
|