SZTUKA KRAKOWA. Przerwany serial
Przed
trzema laty Andrzej B. Czulda nakręcił – w wersji polskiej, angielskiej,
niemieckiej i francuskiej – średniometrażowy film oświatowy “Barok
krakowski”. Od chwili zakończenia jego realizacji przygotowuje kolejne
odcinki krakowskiego cyklu – “Kraków w mrokach gotyku” i “Renesans
krakowski”. Niestety, najprawdopodobniej nie dojdzie do ich realizacji,
gdyż pod Wawelem nikt się specjalnie nie interesuje projektami łódzkiego
reżysera.
”Barok krakowski” powstał jako koprodukcja łódzkiej Wytwórni Filmów
Oświatowych i Programów Edukacyjnych oraz krakowskiego oddziału Telewizji
Polskiej. Współsponsorowały go: Rada Europy, Agencja Produkcji Filmowej,
Urząd Miasta Krakowa oraz Urząd Wojewódzki w Krakowie. Film był
kilkakrotnie prezentowany w różnych kanałach Telewizji Polskiej, w jego
kopie zaopatrzono Archiwum Zasobów Kulturowych Rady Europy oraz polskie
instytuty kultury, do szkół i instytucji kulturalnych sprzedano około 500
kaset, a z tzw. materiałów wyjściowych zrealizowano dodatkowo jedenaście
"teledysków barokowych"” Po projekcjach festiwalowych w Paryżu, Zakopanem
i Krakowie film Andrzeja B. Czuldy otrzymał wiele pochlebnych recenzji.
Od samego początku “Barok krakowski” był pomyślany jako cząstka większego
przedsięwzięcia. Kolejne scenariusze Czuldy otrzymały entuzjastyczne
recenzje ekspertów Komitetu Kinematografii. Oto kilka fragmentów:
“najbardziej ujmuje w projekcie nienaganna forma artystyczna filmu”,
“trafna i wrażliwa narracja i kompozycja”, “projekt kompetentny,
interesujący, wizualnie bardzo atrakcyjny”, “filmy takie zawsze mają
widownię i nigdy się nie starzeją”. Po takich opiniach nie pozostaje nic,
jak tylko ochoczo wziąć się do pracy. Niestety.
- Przy realizacji filmu “:Barok krakowski” współproducentem była Telewizja
Kraków – wyznaje Andrzej B. Czulda. – Niestety po odejściu dyrektora
Grzegorza Gajewskiego, który był gorącym zwolennikiem powstania tych
filmów, oddział krakowski wycofał się z dalszych współprodukcji. W
urzędzie miasta przyobiecano nam niewielką finansową pomoc, lecz dopiero w
przyszłym budżecie – dobre i to. Nie ukrywam, że w rozmowach z
urzędnikami, którzy zapewniają mnie o wysokich walorach artystycznych,
poznawczych i merytorycznych powstałego filmu i projektowanych dalszych
części, pada zarzut, że ze względu na swój specyficzny charakter nie jest
to dobry towar promocyjny. Domyślam się, że lepszy pewnie byłby film,
gdzie byłoby wszystkiego po trochu: i zabytków, i historii, krakowianka na
Rynku i Lajkonik, trochę pochwał dzisiejszych osiągnięć itd.
Pomimo utraty dotychczasowych współsponsorów łódzka wytwórnia postanowiła
szukać dalej. Zwrócono się do blisko pięćdziesięciu krakowskich
instytucji, od Huty im. T. Sendzimira poczynając, na Unimilu kończąc.
Sześciu adresatów nie odpisało, pozostali odmówili. Podobnie jak
Ministerstwo Edukacji Narodowej.
- Próbowaliśmy się zwracać do firm pozakrakowskich, szczególnie
warszawskich – opowiada reżyser – Lecz tam zadawano nam pierwsze pytanie
dotyczące udziału firm krakowskich. Gdy podawaliśmy, że ich po prostu
brak, rozmowy kończyły się definitywnie.
Żeby zdążyć z realizacją przed nadejściem zimy, zdjęcia do obu filmów
powinny rozpocząć się najpóźniej w sierpniu. Nie udało się.
- Cykl ten pomyślany jest jako filmowe przedstawienie kultury Krakowa na
przestrzeni wieków – bo ona głownie świadczy o wielkości tego miasta –
który, z okazji “Krakowa 2000”, byłby głównym filmem na te uroczystości –
wyznaje Andrzej B. Czulda.
Czasu zostało niewiele.
JERZY ARMATA
|