Strona główna

Biografia

Filmografia

Z prasy

Inne

Opowiadania

Kontakt


Andrzej B. Czulda

- Przed orkiestrą - Śladem naszych publikacji -

 

Śladem naszych publikacji

W nawiązaniu do opublikowanego wczoraj w Echu sprostowania autorstwa Jana Berezy, rzecznika prezydenta miasta Krakowa, pragnę zaznaczyć, że informacje, dotyczące nieznanego miejsca pobytu kaset z filmem Andrzeja Czuldy uzyskałam w... Wydziale Edukacji i Kultury, gdzie już ich nie było (nad ich losem zastanawiał się wicedyrektor Marek Podoluk). O ich istnieniu, a tym bardziej o posiadaniu w celach promocyjnych, nie miał pojęcia także dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta Krakowa, do którego kasety te, jak pan rzecznik pisze, trafiły.
To nie jedyna luka w pamięci urzędników, dotycząca kontrowersyjnej produkcji Czuldy. Jak bowiem poinformował dyrektor Wytwórni Filmów Oświatowych i Programów Edukacyjnych – tuż po mojej publikacji pracownicy krakowskiego magistratu próbowali się od niego dowiedzieć, czy aby Miasto nie dołożyło do trzeciego odcinka cyklu...
Gratuluję panu Janowi Berezie zdolności nadzmysłowych. Stanowczość z jaką gołosłownie twierdzi, iż wicedyrektor Marek Podoluk (nie dyrektor – jak rzecznik Jan Bereza napisał) nigdy nie wyraził opinii “To nie Pavarotti czy Madonna” – niewątpliwie o takich uzdolnieniach świadczy.
Chciałam ponadto zauważyć, że wczorajsza publikacja na naszych łamach tekstu nadesłanego przez rzecznika UM Jana Berezę, a z niejasnych powodów nazwanego przezeń sprostowaniem – nastąpiła bynajmniej nie ze względu na oblig prawny, lecz wyłącznie dzięki dobrej woli redakcji. Prawo Prasowe stanowi bowiem, że sprostowanie musi być rzeczowe i odnosić się do faktów (art. 31 Prawa Prasowego). W tym świetle tego co napisałam wyżej – warunek nie został spełniony. A przede wszystkim: sprostowania może dokonać tylko osoba, której dotyczą fakty, przytoczone w materiale prasowym, czyli w tym przypadku wicedyrektor Marek Podoluk. Trzecie osoby mogą to uczynić wyłącznie w przypadku śmierci zainteresowanego (art. 33 pkt. 3 Prawa Prasowego). Stwierdzam uroczyście, że jeszcze wczoraj po południu wicedyrektor Marek Podoluk żył i czuł się dobrze. Wobec czego li tylko on miał prawo domagać się sprostowania. Skoro więc sprostowanie wystosował rzecznik prasowy UM – to można wnosić, że albo Prawa Prasowego nie zna, albo je lekceważy. W każdym zaś razie wyrwał się przed orkiestrę.
Nie jesteśmy pieniaczami, więc wypowiedź pana Jana Berezy opublikowaliśmy. Czy zaś jest on z rozwoju wydarzeń zadowolony – to już całkiem inna rzecz.

KATARZYNA KACHEL

 

 

 

 


Project by Betinho
Wszelkie prawa zastrzeżone