Filmy Andrzeja Czuldy o Krakowie chwali papież i
prezydent Kwaśniewski, ale miasto nie da już na nie ani grosza
Czulda kręci filmy o Krakowie, bo lubi. Cykl
Krakowskie Oblicza Kultury miał mieć sześć odcinków. Powstały trzy.
Zdążyły zdobyć mnóstwo pochwał, chce je mieć m.in. Kancelaria Prezydenta
RP do celów promocyjnych, chętnie prezentowane są na różnych pokazach.
Władze Krakowa też podziwiają, ale na następne nie wyłożą złotowki.
-
Czy jest jakiekolwiek miasto w Polsce, które może się pochwalić
taką monografią jak Kraków tymi filmami – Andrzej Czulda, reżyser cyklu
nie może się nadziwić – Przecież to świetna promocja miasta.
Nici z
projektu
Pierwszy film – Barok krakowski – powstał w roku
1994. Dołożył do niego Urząd Miasta Krakowa i Urząd Wojewódzki. Obraz był
pokazywany na festiwalach krajowych i zagranicznych, wszędzie zyskując
świetne recenzje. Kasety otrzymali też Prezydent RP i Ojciec Święty.
Wydział Kultury UMK dostał z wytwórni 30 kaset z
filmem w wersji polskiej. Na własny koszt wytwórnia wykonała wersję
angielską i niemiecką. Propozycja zakupu przez miasto kaset w tych
wersjach po kosztach własnych została jednak odrzucona z braku pieniedzy.
Dwa kolejne odcinki cyklu: „Złota jesień
krakowskiego średniowiecza” oraz „Krakowskie oblicza renesansu i
manieryzmu” również nie zainteresowały władz Krakowa. Magistrat przyznał
jedynie niewielką dotację na pierwszy z nich. Andrzej Czulda poradził
sobie jednak bez gminnych pieniędzy. Przygotował również trzy następne
scenariusze cyklu – Nie mogliśmy jednak zdobyć wystarczających funduszy na
ich produkcję, choć mieliśmy wsparcie finansowe z Kancelarii Prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego – opowiada.
A może jednak!
Rok temu Urząd Miasta Krakowa zorganizował pokaz
filmu „Złota jesień krakowskiego średniowiecza” oraz zwiastunów trzech
innych filmów. – Prof. Andrzej Głowacki, dyrektor Wydziału Kultury UMK
podczas rozmowy z nami był bardzo pozytywnie nastawiony do projektów.
Zapewniano nas o poparciu i konieczności zrealizowania projektów –
opowiada Czulda. Zgodnie z procedurą twórcy złożyli więc odpowiednie
wnioski o współfinansowanie produkcji trzech odcinków cyklu. Chcieli od
miasta dostać 180 tys. zł. W lipcu dowiedzieli się, że nic z tego nie
będzie. Projekt nie uzyskał poparcia władz miasta.
-
Po co były w takim razie te zachwyty i te gorące słowa poparcia
decydentów. Czy nie prościej było na początku odpowiedzieć nam odmownie
zamiast narażać nas na przygotowywanie ton papierów – pyta Andrzej Czulda.
(kach)
Sonda
Gazety
prof. Tadeusz Chrzanowski, przewodniczący
Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa:
-
Wielka szkoda, że w Krakowie nie
znalazły się pieniądze na produkcję tego cyklu, który jak najbardziej
nadaje się do promowania miasta i taką rolę by spełnił. O wiele bardziej
atrakcyjny i cenny byłby cały cykl, pełna monografia. Spotkałem się z
wieloma pozytywnymi opiniami na temat powstałych już odcinków.
Małgorzata Buyko, starszy kustosz Muzeum
Narodowego w Krakowie, kierownik Domu Matejki:
-
Na filmy takie powinny znaleźć się
pieniądze. Są to bowiem dobre materiały promocyjne, które są w stanie
przyciągnąć do nas turystów, a także zareklamować miasto. Liczy się w nich
pomysł i fachowość.
Mateusz Zmyślony, agencja reklamowa Eskadra:
-
Taniej jest zrobić 15-, 30-minutowe
spoty, które w sposób atrakcyjny zaprezentują Kraków, jego atmosferę i
ciekawe miejsca. Dokumentalne monografie bezpośrednio nie nadają się do
celów promocyjnych, choć oczywiście w konkretnym kontekście mogą być
przydatne.
Andrzej Głowacki, dyrektor Wydziału Kultury i
Dziedzictwa Narodowego UMK:
- Osobiście uważam, że temat wart jest
realizacji. Nie wyraziliśmy zgody na dofinansowanie w ramach mecenatu,
ponieważ dwie komisje rady miasta zaopiniowały projekt negatywnie. Powodem
był m.in. fakt, że filmy o Krakowie są robione przez wytwórnię w Łodzi, po
drugie w kosztorysie nie był uwzględniony wkład własny. Dokumentacja nie
była pełna.
|