Cisza.
Jest to chyba pierwsza rzecz, która zwraca uwagę... tu nawet ptaki nie
kwilą, nie dociera szum ulicy, która przebiega tuż obok, a
przejeżdżające nią z rzadka samochody, sprawiają wrażenie jakby
zawstydzonych swoim warkotem. Ta cisza i panujący majestatyczny
spokój, działają elektryzująco – przybywające tu licznie wycieczki
rodaków, po wejściu na cmentarz, jakby automatycznie zniżają głos,
zdając się mówić szeptem. Cmentarz Obrońców Lwowa – „Orląt
Lwowskich”... miejsce magiczne, więc i cisza wprost magiczna.
Setki jednakowych kamiennych mogił z krzyżami, ustawionych niczym
kompanie wojska, równo w półkolistych alejkach położonych tarasowato.
Białe kamienne mogiły i tylko tabliczki na nich różne... setki, setki
żołnierskich mogił - nie sposób ich wszystkich przeczytać, westchnąć,
może pobłogosławić.
Z dawnej półkolistej kolumnady pozostały dziś tylko dwa pylony i łuk
triumfalny z wyrytymi słowami: „Mortui sunt ut liberi vivamus” –
„Polegli, abyśmy wolni żyli”. Niczym wyciągnięte ku niebu ramiona,
stoją po bokach okaleczone pylony: na jednym wyryto nazwy lwowskich
pobojowisk i redut, zaś na drugim nazwy pól bitewnych z Małopolski
Wschodniej – dużo tych nazw...
Wznoszące się coraz wyżej ostre słońce, porażająco odbija się od
kamiennej bieli mogił, katakumb i stojącej na szczycie wzgórza kaplicy
Orląt, załamując się tylko na barwnych wiązankach leżących na płytach
nagrobnych. Kwiaty, to jedyny tutaj kolorowy akcent. I tylko czarny
marmur tablicy pamiątkowej – niczym czarna wyspa w morzu bieli -
wyróżnia się spośród tej cmentarnej monotonni. To miejsce, z którego
w 1925 roku przeniesiono prochy nieznanego z nazwiska żołnierza do
Grobu Nieznanego Żołnierza na placu Saskim w Warszawie. W katakumbach,
których strzegą wykute na zewnętrznej stronie łuków arkad płaskorzeźby
milczących aniołów, spoczywają polegli w roku 1918 w obronie Lwowa...
często młodzieńcy zaledwie, dzieci raczej jeszcze. Dużo tych tablic,
jeszcze więcej nazwisk, a przy każdym; przynależność wojskowa, data
bohaterskiej śmierci, otrzymanych odznaczeń, jakże często
pośmiertnych. Po prawej stronie katakumb wznosi się mogiła francuskich
piechurów, poległych w obronie Lwowa. Brak na niej tylko pomnika
francuskiego piechura w zadumie wspartego o karabin.
Z lewej strony katakumb taka sama w kształcie mogiła amerykańskich
lotników, tutaj również przeraźliwą pustką krzyczy miejsce, po pomniku
uskrzydlonego lotnika. Pod kamienną płytą z wykutymi nazwiskami
spoczywa trzech lotników amerykańskich; por. WP Edmund Graves, kpt. WP
Artur H. Kelly i por. WP G. MacCallum. Jesienią 1919 roku przybyło do
Lwowa 16 pilotów amerykańskich, którzy utworzyli jedną z
najwaleczniejszych eskadr lotniczych w wojnie polsko-bolszewickiej
1920 roku – eskadrę im. Tadeusza Kościuszki. W długim rzędzie mogił u
podnóża katakumb, obok mogiły brygadiera Czesława Mączyńskiego
komendanta Orląt Lwowskich, spoczywa sześciu poległych pod Zadwórzem
dowódców; kpt. Bolesław Zajączkowski, kpt. Krzysztof Sas Obertyński,
por. Jan Demeter, sierż. podch. Władysław Marynowski, ppor. Tadeusz
Hanak, ppor. Kazimierz Bogucki-Krzywda. Pośród wielu mogił cmentarza
Orląt, są i mogiły trzech polskich lotników, bohaterów wojny
polsko-bolszewickiej 1920 roku. Mjr pil. Stefan Stec, który odniósł
pierwsze zwycięstwo powietrzne nad samolotem ukraińskim na froncie
galicyjskim wiosną 1919 roku. To właśnie mjr Stec był twórcą znaku
lotnictwa polskiego – biało-czerwonej szachownicy. Kpt. pil. Stefan
Bastyr organizator i dowódca lotnictwa lwowskiego. Ppłk. pil. obser.
Władysław Toruń uczestnik bojów o Persenkówkę zwaną „redutą śmierci”
lub „Polskimi Termopilami”. Dalej w głównej alei jest grobowiec, a na
nim brak tablicy, napisów... spoczywa w nim jeden z najwybitniejszych
dowódców, który w szczególny sposób zasłużył się w walkach o Galicję i
w obronie Lwowa – gen. Wacław Iwaszkiewicz-Rudoszański. Nieopodal
spoczywa gen. Tadeusz Jordan-Rozwadowski, dowódca Armii „Wschód”, szef
Sztabu Generalnego WP w latach 1920-21, który zamienił w rozkazy ideę
marszałka Piłsudskiego o przegrupowaniu wojsk, współtwórca planów
polskiej kontrofensywy zza Wieprza, która odrzuciła wojska marszałka
Tuchaczewskiego. Dalej zostali pochowani: gen. bryg. Edmund Kessler
szef Sztabu Frontu Galicyjsko-Wołyńskiego i komendant Szkoły Wojennej,
gen. dyw. Jan Thullie-Prawdzic dowódca Armii „Wschód” a także
komendant Garnizonu Lwów.
Mogiły, mogiły... był to najpiękniejszy cmentarz w II
Rzeczypospolitej. W 1970 roku zniszczyli go Rosjanie czołgami,
urządzając tu wysypisko śmieci i warsztaty. A jednak, niczym „Feniks z
popiołów” powstał dzięki decyzjom rządu polskiego i władz Ukrainy,
równie piękny, choć z pewnymi zmianami. I dlatego może, do głębokiej
zadumy zmusza i każe zastanowić się nad dniem wczorajszym i dniem
jutrzejszym obu narodów, przesłanie prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy
i prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, wykaligrafowane złoconymi
literami na ceglanym murze:
„ Na progu XXI wieku pamiętajmy o przeszłości, ale myślmy o
przyszłości!”
|